Nanga Revolution: Adam Bielecki i Jacek Czech o planach zdobycia zimą Nanga Parbat
Plan wejścia na Nangę jest rewolucyjny, bo normalnie zimowa wyprawa trwa trzy miesiące. W bazie pod Gaszerbrumem I spędziłem 60 dni, pod Broad Peak było to dni 55. W bazie pod Nanga Parbat chciałbym spędzić maksimum dwa tygodnie – wyjaśnia w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Adam Bielecki swój rewolucyjny plan zimowej wyprawy na jeden z dwóch niezdobytych zimą ośmiotysięczników.
Nanga Revolution 2015/2015 to zimowa wyprawa na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), jeden z najbardziej wymagających ośmiotysięczników, tak jak K2 niezdobytych dotychczas zimą. Realizacja nowatorskiego planu Adama Bieleckiego, który dziś ma zaledwie 33 lata i dzięki osiągnięciom zapewnione miejsce w historii światowego himalaizmu, może mieć wpływ na sposób zdobywania gór najwyższych.
Adam Bielecki, który tej zimy wraz z Jackiem Czechem jako pierwsi w historii będą chcieli stanąć na szczycie Nangi, zdradził w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl szczegóły wyprawy.
- Ci, którzy się znają na himalaizmie pewnie mogą się popukać w czoło i powiedzieć, że przecież to jest niemożliwe. Jednak mi plan takiego szybkiego wejścia na ośmiotysięcznik chodził od wielu lat po głowie. W tym roku przyszedł czas żeby ten plan zrealizować – mówi Adam. - Moim zdaniem jest to realne, jestem bardzo podekscytowany – dodaje.
Himalaista podkreśla, że aby szybko wejść na szczyt wcześniej trzeba zdobyć aklimatyzację. - Tym tajnym elementem naszego planu jest zdobywanie aklimatyzacji w Ameryce Południowej – zdradza.
- Wiadomo, że wszędzie w Azji panuje zima i jest się trudno zaaklimatyzować, poza tym w okolicach Nanga Parbat nie ma łatwych gór wznoszących się na wysokość ośmiu tysięcy metrów, natomiast na półkuli południowej w tym czasie panuje lato, na granicy Argentyny i Chile jest sporo gór o wysokości znacznie przekraczającej sześć tysięcy metrów, między innymi druga co do wysokości góra na zachodniej półkuli Ojos del Salado (6893 m n.p.m.), gdzie stosunkowo łatwo można się dostać jeepami na wysokość 5000 m, a stamtąd w ciągu dwóch, trzech dni można wejść na szczyt - wyjaśnia Bielecki.
Plan Bieleckiego i Czecha polega na tym, aby wejść na szczyt Ojos del Salado, spędzić tam dwie, trzy noce, co zapewni dobrą aklimatyzację do wysokości 7000 m.
- Po aklimatyzacji w Ameryce Południowej wrócimy do Polski, przepakujemy się i polecimy do Pakistanu. W ciągu dwóch tygodni od aklimatyzacji chcemy się znaleźć w bazie pod Nanga Parbat i iść prosto do szczytu. Nie wieszać lin poręczowych, nie aklimatyzować się, nie stawiać kolejnych obozów. Wejść w takim czystym stylu alpejskim prosto z bazy, jednym uderzeniem wejść na szczyt. Jeżeli po zameldowaniu się w bazie pod Nagą (4200m) będzie dobra pogoda, to być może po siedmiu dniach będzie już po wszystkim - stwierdza Adam.
Na wymyślenie planu Nanga Revolution miało wpływ doświadczenie Adama z poprzednich wypraw zimowych na Broad Peak i Gaszerbrum I.
- Wtedy w początkowym okresie wypraw, na początku stycznia, zawsze mieliśmy świetną pogodę. I na jednej i na drugiej wyprawie, było tak, że gdy zakładaliśmy już obóz trzeci, doszliśmy na 7000 m, i byliśmy w końcu gotowi do ataku szczytowego to pogoda się psuła i trzeba było cały luty czekać, aż w marcu dzień się wydłużał, kiedy wiatry słabły i kiedy mogliśmy pójść do szczytu. Chciałbym, by dzięki wcześniejszej aklimatyzacji maksymalnie wykorzystać okres dobrej pogody panujący zimą w górach wysokich.
Wspinaczkowy partner Adama Bieleckiego, Jacek Czech to Alpinista, taternik i wspinacz skalny. Założył wraz z Arturem Hajzerem program Polski Himalaizm Zimowy. Wspina się od ponad 25 lat. Uczestnik wypraw na ośmiotysięczniki w Himalajach: Cho-oyu i Nanga Parbat. Wspinał się także w Alpach, Pirenajach, Patagonii i Andach
- Ja i mój parter Jacek Czech raczej jesteśmy znani z tego, że poruszamy się szybko. Jacek to wielokrotny mistrz w narciarstwie wysokogórskim, startował w zawodach klasy międzynarodowej. Jest bardzo silny kondycyjne. Podczas naszego ostatniego wyjazdu do Peru (Peru expedition 2015) sprawdziliśmy się. Zrobiliśmy trzy stosunkowo trudne drogi, każda z nich w rewelacyjnym czasie. Szybkość jest naszą bronią, a wejście na Nangę ma być realizowane w zgodzie z maksymą "light and fast”, bo w szybkości, pójściu na lekko tkwi nasza siła – podkreśla zdobywca Broad Peak.
Test pochodzi ze strony Polskiego Radia.