- Kategoria: Porady
Wspinaczkowy Dolny Śląsk
Tekst i zdjęcia: Paweł Koczur
Poproszono mnie o złożenie moich postów w jedną całość, które to w okresie letnio jesiennym publikowałem na panelu klubowym FB. Czynie to z przyjemnością, mając nadzieję, że w ten sposób przyczynię się do popularyzacji wspinaczkowych rejonów Dolnego Śląska, a Wam, oczywiście tym którzy nie znają, dam pomysł na fajne wyjazdy skałkowo sportowe. To nie jest przewodnik, i nie będę zamieszczał skałoplanów, tym bardziej, że wszytko jest dostępne w sieci lub w nowowydanych przewodnikach. Polecam stronę Wałbrzyskiego Klubu Górskiego i Jaskiniowego. Jest tam sporo materiałów. Nie będę opisywał podziału geograficznego na poszczególne jednostki w których opisywane skały leżą, a pozostanę w nie do końca prawidłowym nazewnictwie geograficznym: Dolny Śląsk. Rejon opisywany zaczyna się na zachodzie od Lwówka i Szklarskiej Poręby, a kończy na wschodzie na Międzygórzu i Świebodzicach na północy. Nie miałem też zamiaru opisywać Sokołów, bo i po co? Wyjazdy klubowe tam są częste, ale już np. w Rudawach ludzi nawet w ludne weekendy jak na lekarstwo.
Mój „romans” z Dolnym Śląskiem został wymuszony sytuacją rodzinną. Pojechałem tam z przeświadczeniem, że biedni ci Dolnoślązacy mają tylko Sokoły - masa ludzi, kolejki do skał czyli ogólnie bez sensu. W krótce moje przeświadczenie zostało zdemolowane. Co się pojawiam na zachodzie, to otrzymuje dawkę nowych rejonów do wspinania. Słowem: jest tam masa porozrzucanych w krzonach skał. Mogą one stanowić wspaniałą odmianę od naszej Jury. Ba, nawet dla wyjazdów zagranicznych. Fajna jest różnorodność skały; od granitu, gnejsów, przez odmiany skał pochodzenia wulkanicznego, zlepieńce, i piachy. Gwoli ścisłości zostawię temat Hejszowiny. Ufoki i węzełki to zupełnie inny temat.
Bardzo proszę o wyrozumiałość, szczególnie tych z Was którzy mają ogromną widzę z zakresu asekuracji i zasad wspinania. Zamieszczę poniżej parę zasad ważnych dla tych którzy zaczynają. „Szare wilki” mogą sobie odpuścić. To nie do nich.
- Wędka nie wszędzie jest możliwa, i to nie ze względów stylowych. Rozchodzi się o to że skała często jest tak szorstka że po prostu niszczy oplot. Po jednym dniu wspinania z nowej liny zrobi „koci ogon”. Drugim problemem to niszczenie skały. Wędka wyżłabia miękki piach. Stąd ograniczenia.
- Dotyczy to również zjazdu po skończeniu drogi. Dobrą praktyką jest samodzielne zjeżdżanie. Sznurek często się klinuje i robi się nie fajnie.
- Piaskowiec po deszczu robi się miękki i kruchy. Wspinanie po mokrej skale kończy się tym, że kluczowe klamy się urywają pod ciężarem łojanta. To, że się spadnie, to nic, ale wycena się zmienia po „mokrym” przejściu. Ktoś później wejdzie w 6- i się zdziwi…
- Trad w piachu, hmm. Widziałem ekipę z mechanikami na Szczytniku. To już lepiej na żywca. Przynajmniej skała pozostanie cała.
Wszystkie rejony które opisałem są obite. Wystarczy komplet eksów i 60m sznurka.
Opisane skały/rejony:
Rejon Szklarskiej Poręby i Karpacza:
- Krucze Skały w Karpaczu
- Krucze Skały i Krzywe Baszty w Szklarskiej Porębie
- Aplitowe
- Piekielnik
Rejon Gór Izerskich i Piechowic:
- Zbójnickie Skały
- Bobrowe Skały
Rejon Lubawki:
- Spękane Skały
Bardziej na północny zachód:
- Nowa Ziemia (rejon Legnicy)
- Szwajcaria Lwówecka oraz Skała z Medalionem (Lwówek Śląski)
Świebodzice:
- Pełcznica i Kiełek
Rejon Kotliny Kłodzkiej:
- Skały Międzygórza Kozi Mnich i Wilk
- Pasterskie Skały
- Szczytnik
I jeszcze jedno - APEL: wspierajmy tych którzy mają ADHD ekiperskie! Dzięki nim mamy ten rejon! Każde 5zł się liczy. Jeśli każdy z nas prześle małą kwotę np. 5 zł miesięcznie np. na Nasze Skały to zrobi się z tego całkiem fajna kwota! Znamy przecież osobiście wielu z tych zapaleńców! Dajmy im się wykazać! Wszyscy korzystamy z ich pracy.
Pierwszym rejonem, i chyba najbardziej znanym z opisanych są Krucze Skały w Karpaczu.
Skały są położone w miasteczku u wylotu doliny Sowiej w Karkonoszach. Dwie, a w zasadzie trzy, granitowe, sięgające wysokości do 30m, położone są blisko siebie i zapewniają fajne wspinanie, w zakresie trudności od 3 do 6.2. Skały są dobrze obite. Znajdziemy tam wspinanie krawądkowe, klasyki rejonu często prowadzą rysami, po dobrej i uklamionej skale. Charakterem przypominają tatrzańskie klasyki. Tylko jakoś krótko… Wystawa skał jest południowo zachodnia. Dlatego rejon nie nadaje na ciepłe, letnie dni. Wadą jest łatwa dostępność. W słoneczny weekend sami tam nie będziecie.
Parking na kilka samochodów znajduje się na ul. Wilczej obok ośrodka wypoczynkowego Krucze Skały. Należy skręcić wzdłuż ogrodzenia ośrodka i po ok 20-30 m zaparkować na leśnym parkingu przy potoku. Skały są widoczne vis a vis parkingu. Pod skałami jest ławka, a nieopodal łączka z której chętnie korzystają wypoczywający. Wszystko jest zatopione w pięknym krajobrazie Karkonoszy, przy potoku spływającego ze stoków gór. Ale, woda z potoku nie nadaje się do niczego! Wyżej położone schronisko nie ma chyba oczyszczalni ścieków, albo jest ona ciut za mała. Na górze skał jest miejsce imprezowe. Nie wiem dlaczego tak turystyczne miasto Karpacz nie sprząta w tym urokliwym miejscu.
Jest to jedyny rejon który doczekał się przewodnika. Obecnie dostępny pod adresem:
http://www.wspinanie.gniezno.pl/…/…/03/Topo-Krucze-Skały.pdf
Szklarska Poręba: Krucze Skały i Krzywe Baszty
Są to dwa zespoły skał po przeciwnych stronach drogi krajowej nr 3 w pobliżu wodospadu Kamieńczyka. Wyjeżdżając ze Szklarskiej w kierunku Jakuszyc, jeszcze przed końcem miejscowości, zobaczymy po lewej stronie drogowskaz Krucze Skały. Najlepiej minąć ów znak i po ok 500m zaparkować w następnej zatoczce, vis a vis skał, które są po drugiej stronie potoku. Dojście do Kruczych skał trzeba zrealizować przez ów potok. Zobaczymy wysoki na ok 30m mur skalny z dziesięcioma drogami zaczynającymi sią od 5+. Wspinanie na Kruczych jest zdecydowanie bardziej wymagające, niż w sąsiednich Krzywych Basztach. Skała jest zacieniona.
Krzywe Baszty, są po przeciwnej stronie drogi niż Krucze. Dojście z parkingu nie zajmie nam więcej niż pięć minut. Mnie właśnie one urzekły. Może nie ma w nich wielkiego wyboru dróg, ale wspinanie jest przyjemne, po urozmaiconych formacjach, dominują techniczne płytowe drogi.. Drogi sportowe są doskonale obite, ale i znajdą się ładne trady. Skały mają wystawę południową, ale są w lesie, co nawet w upalne dni daje wytchnienie. Niestety, z racji położenia lubią też być oblegane.
Spanie w krzonie w okolicach Szklarskiej jest lekkim wyzwaniem. W okolicy przełęczy Jakuszyckiej vis a vis hotelu Biathlon za nadajnikiem RTV jest oficjalne miejsce na palenisko i biwak. Auto trzeba zostawić na parkingu za torami i podejść ok 50m zielonym szlakiem - tam się można rozbić namiotem, lub spać w aucie powyżej parkingu.
Topo:
http://topo.portalgorski.pl/Krucze-Skały,Szklarska-Poręba,Sudety,skala,767
Szklarska Poręba: Aplitowa,
Rejon Aplitowej to kilka skał rozrzuconych na leśnym zboczu, w pobliżu drogi nr 3, niedaleko wodospadu Szklarki. Aby do nich dotrzeć, najlepiej zaparkować w leśnej zatoczce po lewej stronie drogi w miejscu oznaczonym na skałoplanie zielonym P. Stamtąd już tylko wystarczy przejść przez jezdnię, aby znaleźć się pod skałami. Niestety, skały mnie bardzo rozczarowały. Zbudowane są z granitu, jednak formacją przypominają piachy. Dominują poziome i pionowe rysy i oblaki. Wspinania nie ułatwiają mchy i porosty. Drogi krótkie, 2- 3 wpinkowe. Z topa można wyczytać pełny wybór wspinania; od 3 do 6.2. Po podejściu, oglądnięciu i zrobieniu kilku fotek, zrobiłem w tył zwrot w inne rejony. Ale może komuś się tam spodoba? Na pewno krajobrazowo to ładne miejsce.
Topo:
https://topo.wspinka.org/aplitowe-skaly/aplitowa
Szklarska Poręba: Piekielnik
To, kolejny i ostatni rejon Szklarskiej Poręby. (Wspinania wokół Szklarskiej jest więcej - nie do wszystkich skał dotarłem). Wybierałem te z obiciem sportowym, a przede wszystkim te które rokowały na fajny wspin. Pozostało tam jeszcze sporo skał, ale głównie z drogami trad, lub pojedynczymi obitymi .
Skały, podobnie jak Aplitowe znajdują się blisko wodospadu Szklarki, tyle że po drugiej stronie potoku niż droga i parking. Aby do nich dotrzeć, najlepiej zaparkować na dużym parkingu przy muzeum Ziemi Juna. Dalej, należy przejść przez most i iść zielonym szklakiem w kierunku Szklarskiej. Po około 20/30 minutach należy skręcić ze szlaku. Namiary na skałę: 15 32 6,64 oraz 50 49 38,33. Skała robi piękne wrażenie. Zacięcia, płyty, przewieszki… Wszystko co się człowiekowi marzy i jeszcze do tego w zacienionym lesie. I, niestety na tym wrażeniu się skończyło. A skończyło się wtedy, kiedy trzeba było się zacząć wspiąć… Trudno; skala piekielna, nawet drogi piątkowe potrafiły zaskoczyć… Na kilku nie mogłem odpalić. Niestety, przez to, nie jest to mój nr 1 w tym rejonie. Opuszczałem skałę w minorowym nastroju. Nie udało mi się zbyt wiele urobić. A może zmęczenie dwutygodniowym maratonem dało o sobie znać? Może?
Topo: http://topo.portalgorski.pl/Piekielnik,Szklarska-Poręba,Sudety,skala,770
Góry Izerskie – Piechowice
Okolice Piechowic to kilka rejonów fajnego wspinania.
Poniżej pierwszy z tych rejonów – Bobrowe Skały.
Bobrowe Skały to potężny granitowy, jednolity masyw skalny, położony na leśnym zboczu Ciemniaka w górach Izerskich. Skała ma na pewno 30m wysokości, i dla lepszej orientacji podzielona została na kilka sektorów wspinaczkowych o wdzięcznych nazwach: Okręt, Klocki, palec… Wrażenia: wg mnie to prawdziwy „hicior” rejonu.
Aby dotrzeć pod skały należy skręcić w Piechowicach w ulicę Piastów w kierunku na wieś Kopaninę. Po przejechaniu ok 4-5km, zaraz za przystankiem, skręcamy w ul. Wolską i po przejechaniu do końca parkujemy na leśnym prywatnym parkingu 50° 52.515'N 15° 35.273'E. Proszę, uszanujmy życzliwość, bo parking jest udostępniony grzecznościowo i to za free (!) przez bardzo miłą rodzinę lokalasów. Stamtąd pod skały można podejść (ok 20min) zielonym szlakiem, lub skrótem (po ok 200m należy odbić ze szlaku w leśną drogę w lewo). GPS na skały: 50° 52.297'N 15° 35.128'E
Minusem samego rejonu jest zarośnięcie wokół skał krzonem i prawdziwe kleszczowisko. Właściwie nazwał bym te skały Kleszczowe. Ja wyciągnąłem na sobie 5 sztuk po dniu wspinania. Dotyczy to lata, w zimie kleszczy nie będzie. Widać było że parę lat temu ktoś odchaszczał, ale z tego nie zostało wiele. Po czasach świetności pozostały jakieś zapomniane ławeczki i stare zardzewiałe schody na górę.
Ale wszystko rekompensuje wspinanie. Co tu dużo pisać: jest super i daje dużo satysfakcji! Każdy znajdzie coś dla siebie, płyty, rysy, może przewieszek jest nie dużo… Skała, to gruboziarnisty uklamiony granit, z doskonałym tarciem. Znajdziemy jedną drogę dwuwyciągową, z tym że wyciągi mają po kilkanaście metrów. Wybór trudności i ilość dróg gwarantuje brak nudy na więcej niż jeden dzień. I jeszcze to co lubię: byliśmy tam sami. Po prostu. My i żadnego innego zespołu. Pojedźcie tam!
Miłośnikom „żulerki” w krzonie mogę polecić fajnie miejsce na Rozdrożu Izerskim, na parkingu, po terenach prawdopodobnie kopalni kwarcytu. Z tym, że na wieczorne ognisko przylatują wszelkiej maści krwiopijcy. Warto mieć jakiegoś spraya - lub coś co im nie pasuje. Inaczej zamiast ogniska i kiełby, będzie nierówna walka z komarami i meszkami… Na miejscu nie ma wody, chyba że ktoś lubi kwaśną torfowiskową lekko przeczyszczającą kałużówkę.
Topo: http://topo.portalgorski.pl/Bobrowe-Skały,Szklarska-Poręba,Sudety,skala,764
Kolejny rejon Piechowic - Zbójnickie Skały.
Aby tam dotrzeć, parkujemy przy stacji kolejowej Szklarska Poręba Dolna i stamtąd wybieramy szlak żółty turystyczny, który zaprowadza nas pod same skały. Przy skałach mijamy wiatę w której można spokojnie zabiwakować.
Po ok 20 minutowym podejściu dochodzimy do skał. Czasami liczy się pierwsze wrażenie, a w tym przypadku było ono kiepskie: …. małe, omszone… Cóż, jak już jestem to już chociaż jedną honorowa dróżkę. I tak, z lekkim rozczarowaniem rozpocząłem wspinanie, a wtedy skały nabrały uroku. Mocno uklamione, techniczne wspinanie po skale pochodzenia wulkanicznego. Miejscami krucho. Warto mieć kask. Niestety Zbójnickie skały nie oferują zbyt dużego wyboru wspinania. Do wyboru jest tylko kilka dróg. Może nie jest to rejon na cały dzień, ale na pewno zobaczyć warto. Niewielu z nas miało się okazję wspinać w hroflesach. Nie trzeba lecieć na Teneryfę. Nie daleko (przy drodze Szklarka Poręba – Świeradów Zdrój) są Skały Teściowej. Nie dotarłem, chociaż mi je polecano. Przypuszczam, że łącznie ze Zbójnickimi mogą być tematem na cały dzień.
Topo: https://topo.wspinka.org/izery/zbojeckie-skaly
Lubawka, Spękane Skały.
Masyw Spękanych Skał to mur skalny długi na ok 200m i dochodzący do wysokości 20m. Zbudowany jest z zlepieńca wulkanicznego. Znajduje się w miejscowości Miszkowice koło Lubawki. Aby do nich dotrzeć najlepiej jest zaparkować auto koło kościoła w Miszkowicach, następnie przejść ok 500m drogą wzdłuż potoku aby znaleźć ścieżkę oznakowaną niebieskimi trójkątami. Nią, po ok 10min docieramy pod skały.
Same skały nie są widoczne ze wsi, dopiero w trakcie podejścia w lesie poniżej wzgórza, zobaczymy długi na ok 200m mur skalny zbudowany ze zlepieńców wulkanicznych. Wspinania w tym rejonie, nie udało mi się porównać do żadnej znanej mi do tej pory formacji: ni to Sulov, ni Preczyn, ni to Kalamarka… Ot dziwne! Ciemno szare klamy i stopnie „wklejone” w połogie płyty. Pierwsze wrażenie miałem słabe – „przecież to się zaraz wszystko rozleci!”. Ale, mimo że jest trochę krucho (kask obowiązkowy), nie jest tak źle. Trzyma się to „kupy”.
Rejon obijali nasi bracia Czesi, wklejonymi kotwami. Jest bezpiecznie, i jak na standardy Czeskie to często, nawet bardzo często. Nie ma „lotnych” odcinków. Nie ma też 6.1ek tylko 7ki… Na końcu dróg nie ma też ringów zjazdowych. Są tylko pojedyncze kotwy do zjazdu. Warto mieć ze sobą przyrząd zjazdowy. Dobrą praktyką tam jest samodzielne zjeżdżanie po zakończeniu drogi. Oszczędza oplot… I tak tam warto robić. Skała jest bardzo ostra i „paluchożerna”. Wybór dróg jest spory, ale raczej w zakresie tych bardzo łatwych. Te trudniejsze to raczej baldy w terenie czwórkowym, chociaż wspiąłem się po kilku ciągowych i technicznych. Cóż, niektóre ładne, niektóre nie, ale na „parchy” się tam nie natknąłem. Czy wobec czego rejon warto odwiedzić? Zdecydowanie tak! Rejon nie nadaje się na upał. Skały mają wystawę południową i mimo to, że są w lesie, są mocno nasłonecznione.
Polecam go przede wszystkim początkującym, lub tym którzy chcą coś ciekawego zobaczyć i powspinać się w „innej” skale.
Rejon jest blisko Sokolików (z 9up jest około 30km) wiec ze spaniem nie ma problemu. Na miejscu są kwatery, jest i krzon. My nocowaliśmy na parkingu poniżej przełęczy Okraj.
Topo: niestety na dzień obecny nie jest dostępne kompletne topo rejonu, ale nie jest to utrudnieniem. Drogi są podpisane i nie ma problemów z orientacją. Namiary na skały: 50° 43.337'N 15° 54.521'E
Po granitowych i wulkanicznych skałach południowego zachodu Dolnego Śląska, proponuje odwiedzić piaskowcowy kamieniołom w Nowej Ziemi.
Wielu pewnie słyszało o tym rejonie, dlatego postanowiłem, że napiszę o nim kilka słów - może komuś oszczędzą rozczarowania. Na pewno wspinanie tam to nie jest to marzenie łojanta, ale też skojarzenie „kamieniołom” nie powinno też dawać negatywnego obrazu! Rejon w sumie fajny, ale jechać tam specjalnie, to już jak dla mnie, lekka przesada. Ot, warto tam zajrzeć, po drodze z innych rejonów np. na dożynki. Wspinanie tam nie ma uroku Szczytnika, czy Prządek, ale też zdecydowanie jest ładniejsze od tego kamieniołomu/śmietniska koło Kalwarii, którego nazwy nie pamiętam, ale może i dobrze, bo jeszcze ktoś tam pojedzie.
A wracając do wspinania, to w Nowej Ziemi nie spotkamy długich dróg. Wysokość wspinania to 10/15m. Drogi są kompletnie ubezpieczone, nie trzeba nic dokładać. Ot, light wspin - w 100% sportowy. Najczęściej spotkamy wspinanie płytowe po krawądkach, rysach i dziurkach. Dróg jest sporo, ale dominują te łatwe z zakresu 5 - 6. Rejon jest dość popularny i w ładny dzień lubi być tam sporo ludzi. Teren jest w lesie, ale wystawa nie jest korzystna – w słoneczne dni słońce nie daje szans w środkowej części rejonu, a po południu w całości. A, wiadomo, piachy lubią chłód, wiec proponuje wybrać się tam rano. (Po wspinie wato wybrać się do nieodległej Legnicy). Mimo że teren jest chodzony, może być krucho, a szczególnie jak jest mokro.
Czy jechać, jak już napisałem rejon warty odwiedzenia, ale też „dupy nie urywa”. Byłem, zobaczyłem i wystarczy.
Topo: http://topo.portalgorski.pl/Nowa-Ziemia,Złotoryja,Pogórze-Sudeckie,Sudety,skala,756
Szczytnik – mój król piachu.
Jest to najbliższy „zachodni” rejon osiągalny z Krakowa (Lądeckie Skały są bliżej, ale wspinania tam jest o wiele mniej, chociaż dla tych co nie byli też polecam). Skały są powyżej miejscowości Szczytna, poniżej ośrodka zdrowia (chyba byłego już, teraz coś tam się zmienia, NFZ to sprzedał) na ulicy Zamkowej, gdzie jest mały parking.
Jest to rejon piaskowcowy, ale obity po Jurajsku. Powstało tam ponad 100 linii sportowych, w pełnym zakresie trudności. Pewnie tych, którym do piachu się nie śpieszy i tak nie przekonam, ale może tych dla których piach to coś fajnego zachęcę. Bo przynajmniej dla mnie, wspinanie tam to czysta przyjemność. Formacje wszelakie: od płyt, rys, do przewieszek i kominów… Moja ulubiona skała Widokowa, to piękne 30-o metrowe wspinanie, w fajnym, litym piachu. Rejon nie nadaje się na lato, ale na jesień i wiosnę będzie to doskonały wybór. Wspinanie na wielu drogach kończymy zjazdem.
Od lutego do czerwca nie można wspinać się na Kruku. Siedzi tam ptaszydło na jajach i nie przeszkadzajmy mu w jego roli życiowej.
Spanie: w Szczytnej są kwatery, w promieniu kilkunastu kilometrów od Szczytnej sporo fajnych miejscówek z wiatami i miejscami na ognisko. Jedno z nich tu:
//www.google.pl/maps/@50.449795,16.4227075,3a,75y,196.69h,87.57t/data=!3m7!1e1!3m5!1slHAVf2VaL97qyasCLeeI_w!2e0!6s%2F%2Fgeo1.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DlHAVf2VaL97qyasCLeeI_w%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D240%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656?fbclid=IwAR0SlNl6sRJBD2choT9FT_D1n_grN1Ik-kOuD4pEsG78-3-28AkbXmEG6v8">https://www.google.pl/maps/@50.449795,16.4227075,3a,75y,196.69h,87.57t/data=!3m7!1e1!3m5!1slHAVf2VaL97qyasCLeeI_w!2e0!6s%2F%2Fgeo1.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DlHAVf2VaL97qyasCLeeI_w%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D240%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656
Dla niezdecydowanych dorzucę, że w Brumovie jest fajny browar, co więcej, nie trzeba jechać na Czechy żeby kupić produkty owego browaru.
Topo: http://topo.portalgorski.pl/Szczytnik,Sudety,region,635
Skoro już jestem w piachach, to opiszę jeszcze jeden rejon piaskowcowy Dolnego Śląska – Skałę z Medalionem lub Wierzycę – nazwa, jak kto woli.
Jest to samotna skała niedaleko Żerkowic – powtarzam - na Dolnym Śląsku, żeby ktoś nie szukał jej na Jurze Północnej :). Co więcej, parkujemy na drodze prowadzącej do miejscowości Skała... Przy leśnej drodze doprowadzającej do skały, jest miejsce na kilka samochodów. Od parkingu podchodzimy ową drogą, około 10min przez las. Po miłym spacerze znajdziemy urokliwą skałę o wysokości ciut ponad 20m, z dwudziestoma kompletnie ubezpieczonymi drogami w zakresie trudności od IV do VI.3+.
Jak twierdzą lokalni łojanci, drogi były wycenione ok 10 lat temu, jak były jeszcze wszystkie klamy i stopnie. Moje wrażenie było zgodne z informacjami od lokalasów; drogi były ciut trudniejsze niż wskazywała by na to wycena.
Gorzej ze spaniem w krzonie. Nie podam patentów, bo ich nie znam. Można próbować rozbić się gdzieś koło skały, niby było tam miejsce na ognisko. Wokół są pola i łąki uprawne. Nie nadużywajmy gościnności lokalnych gospodarzy i nie rozbijamy się na czyimś. Jak ktoś przekimie w samochodzie na parkingu (parking to złe słowo – to jest po prostu zatoczka przy leśnej drodze odchodzącej od asfaltu) - to nie będzie problemów.
Oczywiście są kwatery i to nawet całkiem sporo. Niedaleko jest Lwówek Śląski, ze słynnym Browarem Lwóweckim. (Ktoś go przejął i to już nie to…) . W samym Lwówku jest też wspinanie w piachu tzn w Szwajcarii Lwóweckiej. Niestety nie miałem okazji. Po wspinie można zwiedzić sam Lwówek. Sympatyczne miasteczko.
Jakby ktoś mnie zapytał o subiektywną ocenę Wierzycy? Powiem, że warto – np. na jeden jesienny dzień. Jest naprawdę sympatycznie. Planuje tam jeszcze wrócić, choćby po to aby wspiąć się w Szwajcarii Lwóweckiej.
topo:
Wierzyca:
https://topo.wspinka.org/kaczawy/wiezyca-skala-z-medalionem
Szwajcaria Lwówecka:
http://wkgij.pl/articles.php?article_id=123
Pełcznica – kolejny rejon skał Dolnego Śląska.
Pełcznica to nieduży rejon, liczący kilka zlepieńcowych skał, w przełomie rzeki Szczawnika w Książęcym Parku Krajobrazowym. Wspinanie znajdziemy tam przede wszystkim na Pełcznicy oraz na pobliskim Kiełku. Tym niemniej w pobliżu są jeszcze co najmniej jeszcze dwie inne skały, na których wytyczono pojedyncze linie. Jednak prawdziwie fajnym celem jest skała Pełcznica, od której cały rejon wziął nazwę.
Wytyczono na niej około 40 dróg, w większości ubezpieczonych. Spotkamy zarówno trójeczki jak i sześćtrójeczki. Wspinanie jest przyjemne, po urozmaiconych formacjach, w litej skale o doskonałym tarciu. Skała bardziej przypomina gnejs niż zlepieniec.
Dojście od parkingu, który znajduję się na końcu ulicy Długiej w Świebodzicach, zajmie co najwyżej 5min. Należy się kierować leśną ścieżką wzdłuż ogrodzenia.
Moja subiektywna ocena – fajny rejon, który nadaje się na urozmaicenie pobytu np. w Sokołach. Tym bardziej z 9up-u jest tam niecałe 35km. Po wspinaniu można, a nawet trzeba zobaczyć pobliski Zamek Książ, z jego tajemnicami z okresu II wojny światowej.
Topo http://topo.portalgorski.pl/Pełcznica,Pełcznica,Pogórze-Sudeckie,Sudety,skala,752
W krótkim cyklu wędrówki po zachodnich rejonach wspinaczkowych naszego pięknego kraju, opisałem już te bardziej odległe położone na Dolnym Śląsku. Czas na te bliższe, w Kotlinie Kłodzkiej. Dokładne topo i opisy zostały wydane w przewodniku „Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie”, nie będę więc się rozpisywał. Ograniczę się do zachęcenia Was do odwiedzenia tych rejonów i napisania mojej krótkiej subiektywnej oceny.
Jedynym typowo zlepieńcowym miejscem opisanym w przewodniku są Pasterskie Skały. Pięknie położone, otoczone lasem i malownicze ostańce, „sterczą” ze wzgórza o tej samej nazwie. Dojście do skał nie jest ani długie, ani kłopotliwe. Już od parkingu widać pierwszą skałę „Dyskobola”. Ale sam parking, a w zasadzie miejsce gdzie można zostawić auto, nie jest duży. Wystarczą dwa samochody i już nie ma gdzie stanąć.
Wspinanie na tych zlepieńcowych skałach jest ciekawe, typowe dla formacji tego typu. Trafiają się dziurki i wystające naturalnie „zacementowane” chwyty i stopienie tworzące krawądki, lub obłe klamy. Skała jest ostra, „paluchożerna” z dobrym tarciem. Przeważa wspinanie techniczne, płytowe - „męskiej buły”, tam nie ma. Ubezpieczenie jest nowe i dobre. Niestety wyboru wspinania nie ma tam dużo. Z tego powodu polecam Pasterskie Skały, ale raczej na przysłowiowe dożynki. Na cały dzień jest tam za mało (przynajmniej dla mnie) tematów.
Koło skał jest wiata, można w niej się schronić, przenocować. Na miejscu nie ma wody.
Topo: http://topo.portalgorski.pl/Pasterskie-Skały,Rejon-Międzygórza,Sudety,skala,947
Ostatni rejon który opiszę, to Międzygórze w masywie Śnieżnika Kłodzkiego. Od czasu kiedy tam byłem, pojawiły się już nowe obicia, na nowych skałach. Będzie to dla mnie motywacją do powrotu w ten jakże urokliwy rejon. Wówczas odwiedziłem tylko dwie skały: Koziego Mnicha i Wilka.
Zbudowane z gnejsów, ukryte leśnej w dolinie potoku Wilczka, są wspaniałą propozycją wspinaczkową na tzw. zadupiu. Dojście do nich nie jest skompilowane; od parkingu na końcu wsi Międzygórze idziemy doliną za znakami niebiesko czerwonymi. Po około 15 minutach, po lewej stronie powinna być widoczna niewyraźna ścieżka. Nią, po około 5 min, przez las dochodzimy do pierwszej skały – Wilka (N 50° 13.198'N 16° 47.965'E). Wilk ze szlaku nie jest widoczny. Ale mam tu prośbę: na skale w okresie wiosennym gniazduje Sokół Wędrowny. Jeśli akurat będzie gniazdował – odpuszczamy wspin. Zaniepokojona matka opuszcza gniazdo i już do niego nie wraca. Szkoda bydlaka, niech się piórcy. Następne skały oddalone od są od Wilka o ok 20min „z buta”. Należy kierować się na schroniko PTTK na Śnieżniku, czerwonym szlakiem, do miejsca gdzie ów szlak ewidentnie skręca pod górę. My idziemy w prawo, w „Czarną Drogę”. Skały powinny być widoczne po lewej stronie jakieś 5 - 10 min od rozstania ze szlakiem (16° 48.578'E 16° 48.578'E). Zacienione są wieczorem.
I na Wilku i na Kozim Mnichu czeka na nas piękny, gnejsowy wspin. Znajdziemy płyty, rysy, przewieszki, no może nie dachy, ale w przedziale od III do 6.3 myślę że każdy znajdzie coś dla siebie. Drogi bardzo dobrze ubezpieczone, urozmaicone, dają dużo fajnej zabawy.
Spanie: w Międzygórzu jest sporo kwater, nawet jakieś prywatne pole namiotowe, ale ja kochający sponiewieranie się w krzonie (nazwijmy to że lubię kontakt z naturą) spałem na parkingu. Miejsce świetne, można nawet rozbić namiot. Jest woda, wiaty i miejsce na ognicho. Niestety czasami bywa ludno. Ale na wieczór parking pustoszeje i robi się bardzo fajnie.
W dni restowe, warto zobaczyć Międzygórze, z ciekawą zabudową z okresu Nieboszczki Austrii oraz pięknym wodospadem Wilczki. Miłośnikom historii przypadnie do gustu wycieczka do Kłodzka czy Srebrnej Góry.
Topo: http://toprope.pl/…/909-miedzygorze-kotlina-klodzka-topo-re…
Namiary na parking „Pod Skocznią” w Międzygórzu: 50° 13.198'N 16° 47.279'E
I to w zasadzie na teraz wszystko. Nie wiem czy uda mi się pojechać jeszcze w tym roku na wspin w te rejony. W ubiegłym pogoda jeszcze puszczała. Ale nikt nie wie jaka będzie jesień. Z pewnością wrócę na zimowy drytool do Lutyni, a jak się zima okaże łaskawa to może i na lodospady Wilczki.
A jak już mowa o zimie to góry Kotliny Kłodzkiej i w ogóle Sudety są też wyśmienitym miejscem na narty. Turowcy i biegacze znajdą dla siebie fajne tury. Wiem, to nie Tatry, nic nie zastąpi zastrzyku adrenaliny w lawiniastym żlebie, ale tam jest spokojnie, beskidzko…
Poza nartami na Dolnym Śląsku jest naprawdę dużo zwiedzania. Srebrna Góra, Kłodzko, ale i sztolnie Włodarza, kopalnie uranu, Muchołapka w Górach Kamiennych. Poza tym piękne zamki z niejednokrotnie mroczną historią II wojny światowej, jak np. Książ. Jest też sporo szlaków spacerowych i rowerowych.
Nie ukrywam, zakochałem się w tych rejonach. Nie mają nic wspólnego z nerwową napiną Słonecznych. Może Sokoły są tu wyjątkami. Ale poza nimi, w wielu miejscach można znaleźć ciszę i spotkać wspaniałych ludzi, dzięki których pracy te miejsca zyskują niepowtarzalny klimat.