- Kategoria: Porady
- Bartek i Asia Klimas
Norwegia - wspinaczkowe know how
Ogólnie wrażenia
Ogólnie to warto, zdecydowanie warto odwiedzić Norwegię. Zarówno pod kątem wspinaczkowym jak i krajobrazowym. Kraj ten jest mocno zróżnicowany i powinien zachwycić każdego (no, może poza zwolennikami wielkich miast i turystyki sakralnej :).
Podczas podróży trzeba opanować w sobie instynkt japończyka i nie strzelać każdemu ładnemu widoczkowi zdjęć - bo to nie ma sensu - jest ich zbyt dużo.
W kontekście wspinania a konkretnie wspinania na Lofotach (bo tam spędziliśmy najwięcej czasu) - to absolutny top wspinaczkowy :)
Wspinanie
My zaliczyliśmy podczas naszej podróży wspin na Lofotach i w Sedestal. Ta pierwszy rejon jest zdecydowanie warto polecenia. Najwyższa jakość wspinania, rewelacyjne formacje (ach te rysy) i jakość skały. Niestety pogoda lubi tam być kapryśna - nam szczęśliwie udało się powspinać przez 5 z 7 dni.
W kontekście Sedestal, to mamy mieszane uczucia - dla osób lubiących połogie, tarciowe płyty, to może być atrakcyjna miejscówka. Dla mnie to nie jest raczej rejon w który bym się chciał wybrać drugi raz w najbliższym czasie.
Mapy
Polecam kupić sobie dobre mapy drogowe Norwegii, jeżeli planujemy się trochę powłóczyć po niej. Pomogą one nam zdecydowanie bardziej niż atlas drogowy Europy. W kontekście map turystycznych, to warto ściągnąć na komórkę LocusMaps i mapę Norwegii (darmowe). Warto też mieć aplikację na smartfona Norgescart. Pozwala ona na ściąganie dokładnych map Norwegii. Niestety ma to dwa istotne mankamenty:
- konieczność posiadania pakietów transmisji w roamingu (alternatywą jest częste odwiedzanie darmowych wifi),
- wersja darmowa aplikacji po relatywnie krótkim czasie usuwa zapisane i ściągnięte mapy. Tak więc pomimo tego, że skorzystamy z opcji załadowania danych dla danego obszaru celem pracy offline, to zostaną one często w chwili w której ich potrzebujemy usunięte. Dodam, że nie można załadować wcześniej map o dużej dokładności (powyżej 15).
Zasadniczą zaletą Norgescart jest duża dokładność map, która pozwoli nam planowanie wycieczek bez posiadania szczegółowych papierowych map danego rejonu. Jak się jednak okazało - są pewne ścieżki na LocusMaps, które nie były zaznaczone na Norgescart. Zatem dla piechurów polecam posiadanie tych dwóch map.
Na sam koniec warto mieć po prostu dobrą nawigację samochodową - ja korzystałem z iGO Europe i z małymi wyjątkami sprawdziła się ona bardzo dobrze.
Całość naszego wyjazdu: trasę i punkty charakterystyczne, możecie znaleźć pod tym linkiem.
Podróż samochodem
To chyba najbardziej optymalny wariant podróżowania po Norwegii. Rowerem takich dystansów nie pokonamy, pieszo tym bardziej. Publicznego transportu do objazdówki chyba nie ma sensu rozważać.
Warto sobie zerknąć na listę narodowych odcinków dróg Norwegii. To wybrane i szczególnie piękne fragmenty, w których sama jazda jest niezłą frajdą.
Nam się zupełnie przypadkiem (nie znaliśmy tej listy wcześniej) udało wyhaczyć dużą cześć z nich :)
Podczas jazdy przez zalesione tereny w nocy warto uważać na renifery - nie są one co prawda tak szybkie jak nasze sarny, niemniej nie są też zbyt chętne do opuszczania jezdni jak już raz na nią wejdą :)
Tak czy siak trzeba na nie mocno uważać. Jak łatwo zauważyć - wielu lokalsów ma zamontowane dodatkowe reflektory z przodu samochodu do oświetlania sobie drogi, celem zobaczenia zwierzaków z wystarczającym wyprzedzeniem.
Dodatkowo zwykle na głównych drogach krajowych pas drogowy jest szeroko oczyszczony z drzew, przez co łatwiej zauważyć zwierzynę. My staraliśmy się nie jechać w nocy - jedno to bezpieczeństwo, drugie to fakt, że w nocy omijają Was widoki :)
Drogi
Generalnie w dobrym stanie, aczkolwiek jest na nich dużo remontów. Podobnie jest też z tunelami. Musicie uważać na jasno zielone tablice, które informują często o tym, że dany odcinek drogi/tunelu w związku z remontem, będzie zamykany np. na noc. Raz nam się zdarzyło, że musieliśmy czekać 1.5h aż nam otworzą tunel. Zwykle alternatywne trasy nie są atrakcyjne czasowo.
Co do prędkości - to idzie się przyzwyczaić do jeżdżenia w trybie 50/80. Jest dość dużo fotoradarów - o większości z nich jest wcześniej stosowna tablica informacyjna, niemniej zdarzają się i takie, które takiej nie mają :)
Za to przez cały przejazd przez Norwegię nie uświadczyliśmy ani jednego patrolu policji kontrolującego prędkość. Generalnie radiowozy zdarzyło nam się widzieć 2-3 razy.
Część dróg jest płatna - niektóre przy użyciu systemu Autopass (dobrze jest sobie w nim wyrobić wcześniej konto), niektóre w postaci szlabanu i terminalu płatniczego.
Zwykle o wysokości opłaty dowiemy się przed wjazdem na daną drogę, ale to też nie jest regułą. Czasem warto jest zapłacić i skrócić trasę. My spotkaliśmy się z opłatami na poziomie 80-120 NOK.
Paliwo
Do tanich nie należy, ale da się wytrzymać. Ceny w sierpniu 2016 wahały się od 10.60 do 15 koron - tak więc rozrzut jest dość duży. Zwykle warto tankować w dużych miastach, a przy podróży na południe - im niżej tym lepiej (aczkolwiek to też nie było regułą).
Pogoda
Bywa różna - od pięknego słońca, po ciężkie deszczowe dni. Warto sobie ją sprawdzać na norweskiej stronie yr.no - generalnie ich krótkoterminowe prognozy sprawdzają się z dużą skutecznością.
W kontekście wspinania - to niewątpliwym walorem podróży w lecie północnej części do Norwegii jest dzień polarny.
W przypadku letniego wspinania w okolicy Lofotów praktycznie nie będziemy potrzebowali czołówki, a i samo wspinanie możemy zaczynać dowolnie późno. Brzmi to idealnie, ale tak nie jest - jak nie ma słońca, to temperatura dość znacząco spada.
Przydatne drobiazgi
Nie ma sensu wymieniać potrzebnego sprzętu campingowego itp - zakładam, że każdy we własnym zakresie posiada własne patenty. Jedyne co warto uwzględnić, to ilość butli z gazem - my mieliśmy 2 x butle 2kg i obie praktycznie wykorzystaliśmy podczas tego wyjazdu. Przy czym nie ukrywam, że dużo na nim gotowaliśmy :)
Moskitiera - w namiocie ją macie, ale jak śpicie w samochodzie - to polecam kupić taką siatkę w castoramie i założyć na jedno z okien drzwi (od zewnątrz) w samochodzie, aby można było je na noc otworzyć i nie zostać pożartym przez komary.
Wędka - wszyscy polecają - ja miałem, ale nic nie złapałem :( Dużo osób łowi skutecznie w Norwegii (w morzu nie trzeba na to mieć pozwolenia). Jeżeli ktoś chce spróbować, to niech lepiej wcześniej coś poczyta i się trochę przygotuje, bo mi tego zabrakło.
Jedzenie
Piwo / alkohol w Norwegii jest kosmicznie drogi, to nie legenda - lepiej zabrać zapasy ze sobą i nie przyznawać się do nich na granicy :)
W kwestii samego jedzenia, to też niestety, ale ceny w sklepach są znacznie wyższe niż u nas w Polsce. Jest szereg produktów w bardziej przystępnych cenach, niemniej dla oszczędnych polecam zabrać co się da z Polski.
Z dostępnych sieci marketów, Kiwi, jest tą siecią, która oferuje w miarę przystępne ceny.
Koszty
Ogólnie podliczając koszty paliwa, 5 promów, autostrad (Norwegia i Polska), jednego noclegu w hytta (200zł) i niewielkich zakupów spożywczych, wyjazd w 2016 zamknął się kwotą ok 5000zł na dwie osoby.
Nie wliczam w to wszelakich zakupów spożywczo/budowlanych (przeróbka samochodu w minicamper) w Polsce :)
Linki:
Pełna relacja (dziennik podróży) z naszego wyjazdu.